Któż zresztą miałby to zrobić: żądny sukcesu działacz klubowy czy trener kadry z mgiełką sportowego fanatyzmu w oczach?-Więc zadziałała przez zaskoczenie. Nie pisała pism, nie składała deklaracji, nie toczyła długich dyskusji. W dwie godziny — po wszystkim. Oczywiście jeszcze powalczy w swym .prowincjonalnym klubie. Póki nie wyssie wszystkich korzyści. Póki będzie czuła, że . zależy im na niej. Ale i tu — pewnego dnia — pożegna się nagle ze wszystkim. Nie ujrzymy jej na zawodach, nawet-jako widza. Kto wie, czy. dziecka nie będzie starała się trzymać z dala od sportu?
